Zaniolo wraca do Rzymu i pogłębia męczarnie leżącej w agonii Romy
Gol akurat tego zawodnika jest jak sól wsypana obficie w świeże wciąż rany. Roma została pokonana po bramkach De Roona i Zaniolo. Bez zwycięstwa od października, z czterema kolejnymi porażkami w Serie A, Roma zmierza ku strefie spadkowej.
Pod wodzą wielkiego Claudio Ranieriego piłkarze AS Romy zdążyli już pokonać determinację i niemałe zaangażowanie obronne, ale na Stadio Olimpico wciąż wyczekują na wyniki. Żadnej wygranej od października nie było i w pojedynku z Atalantą nie mogło być o nią łatwo. Pazerna Bogini do Rzymu przyjechała wygrać.
Sprawdź szczegóły meczu AS Roma – Atalanta
Choć pierwszą okazję w meczu miał Leandro Paredes (bronił Carnesecchi), a kolejną Manu Kone, to szybko stało się jasne, że warunki dyktować będzie Atalanta. Przyjezdni z Bergamo sześciokrotnie uderzali w pierwszej połowie, ale uzbierali z tego jedynie 0,31 xG i żadnej bramki. Niemała w tym zasługa obrony, w której weteran Mats Hummels grał chwilami wręcz popisowo.
Trzymani na dystans – niemałym kosztem – przyjezdni pozwolili Romie na groźny atak niedługo po przerwie, ale Artem Dovbyk strzelił zbyt lekko i czytelnie. Trener Gasperini (choć z trybun po czerwonej kartce) podkręcił więc tempo: weszli Samardzić i Cuadrado, później jeszcze znienawidzony w Rzymie Nicolo Zaniolo za zneutralizowanego Lookmana. Długo nie było widać efektów, ponieważ zwarta defensywa Giallorossich ratowała prawie wszystkie piłki lecące w pole karne.
Szczęście opuściło gospodarzy dopiero w 69. minucie. Wówczas nieudane wybicie przez Celika posłało piłkę wprost pod nogi Martena de Roona. Ten uderzył i – od pleców tegoż Celika – wpakował piłkę przy dalszym słupku. To było nie tylko przełamanie wyniku, Roma została złamana. Natychmiast zszedł pechowy Celik i w tym samym momencie okazało się, że Hummels nie jest w stanie grać dalej.
Choć trzeba było odrabiać, to Giallorossi nie ruszyli już w tym meczu. Ranieri próbował ich ożywić, wpuścił Saelemaekersa, Shaarawy’ego, Zalewskiego i Soule, ale ani drgnęło. To La Dea szukała decydującej bramki. Doskonałą okazję zmarnował Ederson, za to w 89. minucie swoją szansę wykorzystał Zaniolo, za co stadion nagrodził go huraganem gwizdów i wyzwisk. Nawet na honorowe trafienie nie było już szans, gospodarze zeszli z boiska z niczym.
Dla Romy ten wynik oznacza czwartą z rzędu porażkę w lidze, a piątą w sześciu ostatnich spotkaniach. Od czerwonej strefy w tabeli dzielą ich tylko dwa punkty. Atalanta jest na przeciwnym biegunie, wygrała wszystkie mecze Serie A od początku października, łącznie osiem.