Pozwała prezydenta, a FBI ją podsłuchiwało. Jane Fonda przyznaje ...
Aktorka od dawna angażuje się w sprawy społeczne i polityczne. Działa na rzecz praw kobiet, pomaga ofiarom przemocy seksualnej. Protestowała też przed Kapitolem, zwracając uwagę na zmiany klimatyczne. Po latach za swoje wypowiedzi przeciwko wojnie w Wietnamie przepraszała żołnierzy i ich rodziny. Tłumaczyła się też ze swoich kaset fitness, które w latach 80. sprzedawały się jak świeże bułeczki. Choć w jej życiu nie brakowało miłosnych zawirowań z trzema mężami, dramatów i skandali, udało jej się odnieść ogromny sukces.
Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Zobacz wideo „O psie, który jeździł koleją" [ZWIASTUN]
W 1970 roku razem z Donaldem Sutherlandem i Fredem Gardnerem stworzyła FTA ("Free The Army"), antymilitarne i głoszące hasła przeciwko wojnie w Wietnamie show. Głośny sprzeciw, niefortunna wizyta w Hanoi i małżeństwo z politykiem Tomem Haydenem sprawiły, że znalazła się na liście osób "podejrzanych". FBI i NSA przez lata podsłuchiwało ją i Haydena. W 1970 roku funkcjonariusze na lotnisku zatrzymali ją pod zarzutem przemycania narkotyków. Choć Fonda usiłowała wytłumaczyć, że przewozi jedynie witaminy, służby były nieugięte.
Powiedzieli, że mają rozkazy z Białego Domu. Chyba mieli nadzieję, że ten skandal zrujnuje moją reputację
– wspominała po latach na swoim blogu. To wtedy wykonano słynne policyjne zdjęcie, na którym Fonda pozuje z uniesioną pięścią.
W 1973 roku aktorka, już wtedy nagrodzona Oscarem za rolę w filmie "Klute", straciła cierpliwość do amerykańskich władz. W październiku pozwała prezydenta Richarda Nixona i FBI, wskazując, że spiskowali, by pozbawić ją jej konstytucyjnych praw. Sprawa ostatecznie zakończyła się ugodą, choć była sporą sensacją. Po latach Jane Fonda przepraszała weteranów wojny w Wietnamie i rodziny zmarłych żołnierzy za swoje wypowiedzi, a przede wszystkim za zdjęcie wykonane podczas wizyty w Hanoi, tłumacząc to "błędem młodości". Przepraszała też za kasety VHS z ćwiczeniami fitness, na których zbiła majątek.
Na balu zjawiła się w towarzystwie austriackiego miliardera. Zapłacił jej "trochę pieniędzy"W lutym tego roku Jane Fonda zjawiła się na balu w Operze Wiedeńskiej u boku austriackiego przedsiębiorcy budowlanego, Richarda Lugnera. Miliarder od lat zjawia się na charytatywnym balu, będącym najważniejszym wydarzeniem austriackiego karnawału, w towarzystwie sław. Aktorka sama przyznała, że przyjęła zaproszenie, bo jej za to zapłacił "trochę pieniędzy", których potrzebuje na rachunki i dla wnuków.
Z rozbrajającą szczerością przyznała, że nie zamierza jednak wkraczać na parkiet. – Mam sztuczny bark, dwa sztuczne biodra, dwa sztuczne kolana. Jestem stara i mogłabym się rozpaść – skwitowała w rozmowie z Associated Press. Fonda od dawna z dystansem wypowiada się w tematach dotyczących wieku, starzenia się i śmierci. Jak sama przyznała, nie boi się śmierci. – Nie boję się odejść z tego świata. Miałam naprawdę wspaniałe życie. Nie chodzi o to, że wizja śmierci mnie cieszy. Po prostu jestem tego świadoma, że to nastąpi prędzej niż później – zdradziła w rozmowie z "Entertainment Tonight".