Kasia Kowalska kochała go nad życie. Związek rozpadł się z hukiem
Zobacz też inne galerie:
"Teraz kochają się jeszcze bardziej. Jeszcze mocniej są ze sobą związani. Nie przypuszczali nawet, że dziecko to takie szczęście" — czytamy na łamach "Vivy!" z czerwca 1997 r.
"Mężczyzna życia" piosenkarki, bo tak nazwała go redakcja, miał być najczulszym ojcem, jakiego dało się wyobrazić — absolutnie zakochanym w córeczce. "Jest bardzo szczęśliwy. Przesyła Oli mnóstwo pozytywnej energii. Myślę, że będzie wyrozumiały dla niej i na pewno zarazi ją jedną ze swoich pasji, mianowicie sportem" — piała z zachwytu nad partnerem Kowalska.
Gorący temperament— zwierzyła się dziennikarce Hannie Prus, która opisywała Joriadisa słowami: "Posiada silny charakter i niezwykłą osobowość, ma gorący temperament". Dodała też, że chociaż woli wyrażać swoje uczucia poprzez twórczość, to jako świeżo upieczony tata zrobił wyjątek.
Dalsza część tekstu pod wideo.
— wyznał.
Kompozytor stwierdził też, że Kasia całkowicie go odmieniła. "Wniosła w moje życie dużo radości i słońca, a fakt, że urodziło się nam dziecko sprawił, że jestem po prostu szczęśliwy" — skwitował.
Zabrakło go jednak przy porodzie, ale młoda mama nie miała mu tego za złe. Pochwaliła tatę Oli, że kupił jej łóżeczko i wózek, chociaż zakupami zajął się na ostatnią chwilę. Jak mówiła, co prawda szybko stracił głowę dla dziecka, ale jednocześnie zapomniał o istnieniu partnerki.
"Teraz liczy się tylko i wyłącznie Ola: czy się przeciągnie, czy jest głodna, czy zmarszczy brwi. Rzeczywiście jest prawdziwym oczkiem w głowie taty. Myślę, że dziecko związało nas jeszcze silniej" — oceniła.
"Pokazałam mu środkowy palec"Joriadis wkrótce odszedł, Kowalska musiała sama zajmować się córeczką, która nosi po niej nazwisko. Po latach w podcaście "Tak Mamy!" wyjawiła, że muzyk namawiał ją na aborcję.
— powiedziała.
Podobno Joriadis po raz ostatni widział Olę, gdy miała zaledwie 2 lata. "I od tamtej pory nie widział jej przez 18-20 lat, twierdząc, że ja utrudniałam mu jakieś kontakty itd., co było bzdurą. Nigdy na nią nie płacił alimentów, mimo że mieliśmy to ustalone w obecności prawnika" — dodała. Uznała, że da sobie radę bez jego wsparcia, "pokazując mu środkowy palec". On przekonywał z kolei, że nie pozwalała mu spotykać się z córką.
— stwierdziła już dorosła Aleksandra.