Fuzja dwóch japońskich motoryzacyjnych gigantów coraz bliżej. Nowy gigant rzuci wyzwanie Chińczykom
Połączenie Hondy, Nissana i Mitsubishi
Firmy planują wkrótce podpisać protokół ustaleń – poinformował Nikkei. W planach jest także przeniesienie do nowo powstającego holdingu Mitsubishi Motors, w którym Nissan jest jednym z największych udziałowców (24-proc. udział).
Nowo powstały z połączenia Nissana, Hondy i Mitsubishi twór będzie miał sprzedaż na poziomie ponad 8 milionów aut rocznie. Holding stałby się więc automatycznie jednym z największych producentów na świecie, ustępując jednak Toyocie (11,2 miliona sprzedanych aut w 2023 roku) oraz Volkswagenowi (9,2 mln samochodów).
Strategiczna współpraca Hondy z Nissanem
Honda już wcześniej w tym roku sygnalizowała, że razem z Nissanem rozważają różne możliwości podjęcie współpracy. Jej przedstawiciele nie potwierdzili informacji o prowadzonych obecnie rozmowach, ale także nie zaprzeczyli. Obie firmy zawiązały już w tym roku strategiczną współpracę w zakresie dzielenia części samochodowych oraz oprogramowania.
Połączenie Hondy z Nissanem byłoby największym od fuzji Fiata Chryslera z francuską Grupą PSA, w wyniku której powstał w styczniu 2021 roku Stellantis.
Połączenie byłoby bardzo dobrą odpowiedzią na oczekiwania rynkowych ekspertów i konsultantów, według których fuzje i przejęcia to dla firm motoryzacyjnych najlepszy sposó na obniżkę kosztów oraz zwiększenie szans w rywalizacji z szybko rosnącymi w siłę chińskimi producentami oraz amerykańską Teslą.
Kapitalizacja Hondy i Nissana
Rynkowa kapitalizacja Hondy to w tej chwili 39,06 miliarda dolarów - czytamy w CNBC. To znacznie mniej niż jeszcze ponad dekadę temu – na początku 2011 roku była warta ponad 78 miliarda dolarów. Nissan jest obecnie wyceniany na 9,95 miliarda „zielonych”. W szczytowym momencie spółka miała wartość ponad 54 miliarda USD, ale od ponad dekady nieustannie traci.
Dla porównania – amerykańska Tesla ma obecnie kapitalizację na poziomie 1,54 biliona dolarów. To blisko 40 razy więcej niż Honda. Pokazuje to, jak bardzo straciły w oczach inwestorów stare motoryzacyjne marki, szczególnie porównaniu z szybko rosnącymi innowacyjnymi spółkami specjalizującymi się w produkcji aut elektrycznych.