Gorące tematy Zamknij

Koncert PSG w Salzburgu. Nie pozostawili gospodarzom złudzeń

Koncert PSG w Salzburgu Nie pozostawili gospodarzom złudzeń
Przed własną publicznością austriackiemu RB Salzburg przyszło zmierzyć z gigantem, znajdującym się w lekkim kryzysie, PSG. Dla obu drużyn był to kluczowy mecz

Przed własną publicznością austriackiemu RB Salzburg przyszło zmierzyć z gigantem, znajdującym się w lekkim kryzysie, PSG. Dla obu drużyn był to kluczowy mecz w kontekście dalszej walki w rozgrywkach Ligi Mistrzów, jednak faworyt przed meczem był doskonale znany i nie byli to gospodarze tego pojedynku. Po końcowym gwizdku tylko potwierdziły się przedmeczowe predykcje. Podopieczni Luisa Enrique za sprawą Goncalo Ramosa, Nuno Mendesa i Desirego Doue pokonali swojego przeciwnika rezultatem 3:0.

Być albo nie być. Kto przedwcześnie pożegna się z elitą?

Zarówno RB Salzburg, jak i PSG do meczu przystępowali w skomplikowanej sytuacji. Szczególnie zespół katarskich szejków ma dużo większe ambicje niż rozpaczliwa walka o pozostanie w rozgrywkach już na etapie fazy ligowej (a przecież przechodzą 24 ekipy). Paryżanie przystępowali do tego starcia, zajmując… 25. lokatę, czyli pierwszą, która nie daje awansu w pierwszej edycji bez fazy grupowej.

Zmagania w Champions League zaczęli wzorowo – od wygranej z hiszpańską Gironą, jednak później było już tylko gorzej, bo to aż trzy porażki: z Arsenalem (0:2), Atletico Madryt (1:2) i Bayernem Monachium (0:1). Przedzielili to niespodziewanym remisem z holenderskim PSV Eindhoven. Ekipa Luisa Enrique doskonale zdawała sobie sprawę, że musi to spotkanie wygrać, by realnie liczyć się w dalszej walce. Po nowym roku z Manchesterem City i VfB Stuttgart łatwiej zdecydowanie nie będzie.

Si le PSG demain perd, la session vanne qu’on va se manger va être intense… pic.twitter.com/rcq0LE1srj

— lélé ❤️???? (@Julien_27LS) December 9, 2024

Przed meczem w jeszcze gorszej sytuacji była austriacka drużyna spod skrzydeł Red Bulla. Poza zwycięstwem z Feyenoordem zaliczyła same przegrane. Nieraz były to nawet brutalne porażki. Pogrom ekipie z Salzburga urządzili: Bayer Leverkusen (5:0), Brest (4:0) i nawet Sparta Praga (3:0). Tylko Dinamo Zagrzeb mniej okazale zdobyło swoje zwycięstwo. Austriacy w tabeli wyprzedają tylko cztery najsłabsze drużyny, które nie mają zwycięstwa na koncie.

Brutalną weryfikację przechodzi też defensywa bardzo mocno krytykowanego za pracę Pepa Lindjersa. Dla RB brak zwycięstwa nad paryskim gigantem oznacza niemal pewne pożegnanie się z europejską rywalizacją. Szczególnie, że w styczniu zmierzy się z obiema madryckimi potęgami.

???????? Salzburg XI: Schlager; Capaldo, Guindo, Baidoo, Dedic; Yeo, Gourna-Douath; Bidstrup, Gloukh, Nene; Ratkov.

???????? PSG XI: Donnarumma; Hakimi, Marquinhos, Pacho, Nuno Mendes; Fabián Ruiz, Vitinha, João Neves; Kang in Lee, Gonçalo Ramos, Barcola.#UCL

— Football Tweet ⚽ (@Football__Tweet) December 10, 2024

PSG z pełną dominacją

Gospodarze od początku pokazali, jaki mają sposób na osiągnięcie korzystnego wyniku. Niżej ustawiona obrona i tylko czyhanie na możliwość przechwytu, żeby wyprowadzić kontrę na bramkę Gianluigiego Donnarummy. Mogło to być pewnym zaskoczeniem, bo to zupełna odmiana względem bardziej ofensywnego stylu gry prezentowanego podczas poprzednich spotkań.

Paryżanie bardzo dobrze odnaleźli się w takiej grze. W krótkim odstępie czasowym bardzo blisko otworzenia wyniku byli Achraf Hakimi, Goncalo Ramos, Kang-In Lee i Vitinha. Za każdym razem piłka przechodziła tuż obok słupka lub świetnie ze swoich obowiązków wywiązywał się Alexander Schlager. Mimo naporów gości, blisko było niespodzianki. Prosty błąd Fabiana Ruiza wykorzystał Oscar Gloukh. Zawodnik z Izraela wypuścił na dogodną sytuację Nene, jednak ten uderzył bardzo niecelnie.

Postrach w defensywie Salzburga siały boki obrony. Nuno Mendes i Achraf Hakimi raz za razem słali dogrania w pole karne. Po płaskim zagraniu Marokańczyka w wymarzonej sytuacji znalazł się Goncalo Ramos. Tylko on wie, jak z najbliższej odległości nie umieścił piłki w siatce. Po chwili prawy obrońca w bliźniaczej sytuacji dał swojemu napastnikowi szansę na rehabilitację. Tym razem Portugalczyk zrobił to, co do niego należy i po 30 minutach gry mógł cieszyć się z pierwszego trafienia w tej edycji Ligi Mistrzów.

En el momento justo ????⚽️ pic.twitter.com/6RFIpvWf4q

— Paris Saint-Germain (@PSG_espanol) December 10, 2024

PSG w pełni kontrolowało przebieg gry. Utrzymywało się przy piłce i nie pozwalało swojemu przeciwnikowi zupełnie na nic. Przy większej skuteczności wynik już do przerwy mógłby być znacznie wyższy. Bradley Barcola musi wykorzystywać tak fantastyczne akcje, jak ta wyprowadzona przez Marquinhosa i przedłużona przez Ruiza. Pierwsza połowa dosadnie pokazała, która drużyna bardziej zasługuje na to, żeby rywalizować dalej w elitarnych rozgrywkach. Statystyki? Aż 11 strzałów PSG (pięć celnych) i tylko jeden niecelny gospodarzy. Miazga.

Dobicie leżącego. PSG strzelało, RB Salzburg tylko się przyglądał

Druga część gry przyniosła lekką odmianę. Goście cały czas ją kontrolowali, jednak już nie byli aż tak skorzy do wyprowadzania licznych ataków, jak przed przerwą. RB Salzburg musiał wyjść nieco odważniej. Próbował szukać swoich szans, zapuszczać się bliżej pola karnego PSG, jednak wciąż było to zdecydowanie za mało, żeby na poważnie zagrozić Donnarummie. Po 66 minutach przyszedł czas na pierwszą roszadę ze strony Luisa Enrique. Młody Desire Doue zastąpił strzelca gola, Goncalo Ramosa. Równocześnie po drugiej strony barykady na boisku zameldował się znany z Liverpoolu Stefan Bajcetić.

What a feeling ???? pic.twitter.com/jm7Xb66HLc

— Paris Saint-Germain (@PSG_English) December 10, 2024

Utalentowany paryski snajper bardzo szybko przedstawił się austriackiej publiczności. Zaledwie pięć minut po wejściu na plac gry zagrał piłkę w centralny punkt pola karnego, a tam już był wbiegający Nuno Mendes, który sytuacyjnym uderzeniem podwyższył prowadzenie na 2:0. Już tylko najwierniejsi fani ekipy z Red Bulla mogli mieć nadzieję, że ich rywal nie wróci do stolicy Francji z kompletem punktów.

W 85. minucie 19-latek już samodzielnie wpakował piłkę do bramki. Goście perfekcyjnie poradzili sobie z wysokim pressingiem, w pole karne wbiegł rozpędzony Hakimi i zamiast uderzyć – dograł do swojego kolegi. Mistrz Austrii nie pogodził się ze stratą następnego gola, a już w dogodnej sytuacji stanął Bradley Barcola. Francuz się nie popisał i z kilku metrów trafił w rozpaczliwie interweniującego Aleksandra Schlagera. Michael Oliver doliczył do drugiej połowy 180 sekund, bo nie było sensu tego meczu przedłużać. W drugiej połowie niewiele się działo oprócz trafień paryżan.

Fot. screen Canal Plus Sport

Podobne wiadomości
Archiwum wiadomości
  • My Chemical Romance
    My Chemical Romance
    Bob Bryar nie żyje. Były perkusista My Chemical Romance miał 44 lata!
    30 lis 2024
    4
  • Wniosek 500
    Wniosek 500
    Nowe wnioski o 500 plus. Bez nich ZUS nie wypłaci pieniędzy ...
    1 lut 2023
    4
  • Jan Marcin Szancer
    Jan Marcin Szancer
    Jan Marcin Szancer - kto to i co miał wspólnego z Krasickim, Mickiewiczem i Sienkiewiczem? Odpowiedź za pół miliona! [MILIONERZY]
    26 sty 2022
    3
  • Modern Talking
    Modern Talking
    Dieter Bohlen z Modern Talking tak dziś wygląda. Ma 70 lat ...
    30 dni temu
    1