Wraca sprawa maila do Michała Dworczyka. Anna Popek w ogniu pytań

Wrócił temat wiadomości e-mail, który miał być wysłany rzekomo od Anny Popek do Michała Dworczyka. Wcześniej dziennikarka stanowczo zaprzeczała, że wiadomość wysłała ona. Teraz się tłumaczy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W czerwcu 2023 roku wyciekł kolejny e-mail ze skrzynki Michała Dworczyka. Nadawcą wiadomości, co było szokujące, miała być Anna Popek, wskazywała na to bowiem domena poczty elektronicznej.

Chciałabym móc przydać się w tym trudnym czasie - mam wiele wolnego czasu, bowiem w TVP ze względu na sytuację zdjęto wszystkie programy, które prowadzę. Nie było ich zresztą zbyt wiele - tak na marginesie - można było przeczytać.

Pisałam w tej sprawie do pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który skierował mnie do pana Przewodniczącego Krzysztofa Czabańskiego. Tu jednak sprawa się zatrzymała. PAP, Polskie Radio i TVP mogłyby pewne tematy wzajemnie sobie podawać, podbijać je, tworzyć i promować nowe autorytety. Jeśli uznałby Pan, że w tych nadzwyczajnych okolicznościach moglibyśmy działać wspólnie, proszę o kontakt.

Dziennikarka stanowczo odcięła się od tej wiadomości, stwierdzając, że być może ktoś podszył się pod jej skrzynkę pocztową.

W ostatnim odcinku podcastu Radia Zet "Pogadamy, Zobaczymy" gwiazda rozmawiała z Patrykiem Wołoszem. Wrócił wówczas temat wiadomości, wysłanej do Michała Dworczyka.

Co wyznała Anna Popek? Tym razem wersja wydarzeń była inna. Podobno jej skrzynka pocztowa znajdowała się w tamtym czasie w "posiadaniu innych osób".

Ja się wypowiedziałam w sprawie tego maila i nie podpisuję się pod nim. Moja skrzynka mailowa była przez jakiś czas w posiadaniu innych osób, więc nie odnoszę się do tego zupełnie. Natomiast uważam, że efekt synergii jest bardzo dobrym efektem i każdy, który zarządza mediami, powinien wykorzystywać taki efekt w swoim działaniu - powiedziała.

Co o tym sądzicie?