Sylvester Stallone w „Królu Tulsy” i Arnold Schwarzenegger w ...
Po odbyciu wyroku Dwight wraca do swoich rodzin – biologicznej i mafijnej – ale dorosła córka odkłada słuchawkę, kiedy słyszy jego głos, a młode pokolenie mafijne najchętniej pozbyłoby się „dziadka”. Kończy się na zesłaniu z Nowego Jorku do tytułowej Tulsy w stanie Oklahoma. Tam ma rozkręcić biznes, czyli w biedzie dożyć resztki swoich dni.
Czytaj więcej
Manfredi jednak ma głowę do interesów i potrafi się odwinąć nawet najtwardszemu samcowi. Z rodziną, którą zawiódł wcześniej, będzie próbował odbudować kontakt. Z tą drugą, która zawiodła jego, pójdzie na noże. Pomogą mu w tym miejscowi, którzy okażą się nie takimi wsiokami, jak to sobie wyobrażali gangsterzy z Brooklynu.
Mój tata to agentTwórca podzielonego na osiem odcinków „Fubara” (Netflix) Nick Santora postanowił za to przypomnieć ciepłą i komediową twarz Arnolda Schwarzeneggera. Nie porzucił jednak charakterystycznej dla gwiazdy „Terminatora” otoczki sensacyjnej, bowiem jego postać Luke Brunner to agent CIA, który ma przejść na emeryturę. Odniósł wiele zawodowych sukcesów, ale nie udało mu się utrzymać małżeństwa, choć przynajmniej wychował mądrą córkę. Oczywiście od dekad udaje handlowca podróżującego po świecie. Wśród bliskich ma wręcz opinię niezdarnego tatuśka. Wszystko do czasu, kiedy dowie się, że jego córka Emma (Monica Barbaro) również go okłamuje i została zrekrutowana przez wywiad.
„Fubar” to wybuchowa komedia pomyłek. Każdy próbuje zachować przed kimś pozory, ale im bardziej się stara, tym bardziej spektakularnie prawda wychodzi na jaw. Wzajemne wykrycie kłamstw prowadzi do tego, że córka i ojciec muszą razem dokończyć niebezpieczną misję przeciwko terrorystom. Ich akcja oraz relacje z pozostałymi agentami będzie okazją do niekończącej się serii międzypokoleniowych i międzypłciowych żartów. Całkiem udanych, bo „Arnie” ma do siebie dużo dystansu i sporą vis comica. W parodystyczny sposób nawiązuje do swoich starych filmów, m.in. do sceny ze śmigłowcem w „Predatorze”, która dziś jest już internetowym memem.
„Fubar” spodobał się widzom, krytykom już trochę mniej, ale i tak Netflix postanowił kuć żelazo póki gorące i chwilę po premierze wypuścił trzyodcinkowy dokument poświęcony Schwarzeneggerowi zatytułowany po prostu „Arnold”. O kontynuacji „Fubaru” na razie jednak cisza. Inaczej niż w przypadku „Króla Tulsy”, którego drugi sezon oficjalnie zapowiedział Paramount.