Asbis zapewnia, że jest dobrze zabezpieczony przed skutkami konfliktu na Ukrainie
2022-02-24 11:18
publikacja2022-02-24 11:18
Podziel się
Asbis zapewnia, że jest dobrze finansowo zabezpieczony przed skutkami konfliktu na Ukrainie - poinformował wiceprezes Costas Tziamalis. Grupa ma na tych rynkach ubezpieczone 85 proc. należności, które wynoszą obecnie ok. 50 mln USD. Ubezpieczone są również zapasy, a pozycje walutowe podlegają hedgingowi.
"Nasza spółka ma możliwości, by radzić sobie z sytuacjami kryzysowymi. Mieliśmy tego przykład w 2014 roku, kiedy Rosja dokonała aneksji Krymu - wyciągnęliśmy wnioski" - powiedział Tziamialis podczas telekonferencji.
Wiceprezes podał, że należności grupy w Rosji i na Ukrainie są zabezpieczone polisami ubezpieczenia kredytowego i innymi instrumentami. Łączne należności Asbisu w obu krajach - obecnie ok. 50 mln USD - są ubezpieczone w 85 proc.
"Posiadamy polisy ubezpieczenia kredytu, które są wykupione w firmie Atradius, jednym z największych podmiotów na globalnym rynku. Pokrywają one do 85 proc. naszym należności w Rosji i na Ukrainie. Te polisy obejmują również przypadek wojny. Jeżeli ktoś z naszych dłużników nie spełni zobowiązań ze względu na wojnę, to również takie przypadki są objęte ubezpieczeniem. To dotyczy obu tych krajów" - powiedział Tziamalis.
"Na Ukrainie, gdzie od pewnego czasu ubezpieczenia nie były łatwo dostępne, mamy dodatkowe zabezpieczenia w postaci gwarancji bankowych oraz akredytyw zabezpieczających nasze należności" - dodał.
W ubiegłym roku Rosja była największym rynkiem dla Asbisu z przychodami na poziomie 576 mln USD, a Ukraina drugim rynkiem ze sprzedażą 475 mln USD. Łącznie było to ponad 34 proc. przychodów grupy.
Zapasy Asbisu w obu krajach zaangażowanych w konflikt również są zabezpieczone przez międzynarodowe organizacje, a umowy zawierają klauzule dotyczące wojen. Tziamalis podał, że zapasy na Ukranie są ubezpieczone na ewentualność kradzieży lub zniszczenia, a - jak ocenił - utrata przez nie wartości nie jest możliwa, ponieważ są to w przeważające większości produkty Apple, które mogą być z łatwością sprzedane na innych rynkach.
Tziamalis ocenił, że ryzyko walutowe działalności Asbisu w Rosji i na Ukrainie "nie istnieje".
"Wszystkie pozycje walutowe są zabezpieczone na szczeblu międzynarodowym. Na Ukrainie wszystkie transakcje odbywają się w hrywnach, zarówno kupujemy jak i sprzedajemy w tej walucie" - powiedział.
Asbis nie spodziewa się, by sankcje nałożone na Rosję objęły zakaz importu elektroniki np. z USA. Jak wyjaśnił Tziamalis w rozmowie z PAP Biznes, nawet gdyby do tego doszło grupa nie prowadzi rosyjskiego biznesu za pośrednictwem lokalnych spółek, a podmiotów zarejestrowanych w UE, więc mogłaby uniknąć zakazu importowego gdyby dotyczył on rosyjskich firm, a nawet skorzystać na zmniejszeniu konkurencji. W przypadku całkowitego zakazu sprzedaży sprzętu do Rosji, spółka może natomiast zaanganżować się w dystrybucję produktów m.in. firm z Chin i Tajwanu, z którymi ma dobre relacje biznesowe.
Jak poinformował wiceprezes, grupa widzi nadal duży popyt na elektronikę na wszystkim rynkach, również w Rosji i na Ukrainie.
Pomimo niepewnej sytuacji Asbis nadal planuje opublikować w marcu prognozę wyników finansowych na ten rok.
"Prognozy podajemy po publikacji raportu rocznego w marcu, tak też planujemy zrobić w tym roku. Oczywiście będziemy przyglądać się sytuacji, śledzić skutki obecnej eskalacji. Jeżeli jednak sytuacja wyklaruje się w najbliższych dniach to będziemy chcieli podtrzymać naszą tradycję i opublikować prognozę" - powiedział wiceprezes.
Tziamalis podał, że spółka ma pozytywne oczekiwania wobec rentowności, nie spodziewa się obecnie jej erozji. (PAP Biznes)
kuc/ mfm/
Źródło:PAP Biznes