Benfica Monaco Fortuna online zakłady bukmacherskie Sp. z o.o.
Trener gości zapowiedział, że jego zespół nie będzie miłym rywalem w lizbońskim rewanżu. Ale jego Monaco zawiodło w pierwszym meczu (0:1), odrobienie strat na Stadionie Światła udawało się nielicznym, a Benfica ma sporo oczywistych i nieujawnionych jeszcze atutów.
Tym najbardziej znanym jest umiejętność gry przeciwko francuskim zespołom na własnym boisku. W 18 takich spotkaniach gospodarze nigdy nie przegrali, stąd słowa trenera Adiego Huttera, że jego drużyna nie będzie dbała o samopoczucie kibiców i zawodników gospodarzy. Przeciwko Benfice jego Monaco zagra po raz trzeci w tym sezonie Ligi Mistrzów i na razie to rywale mogą mówić o przewadze sportowej oraz psychologicznej – w fazie ligowej wygrali 3:2, przed tygodniem było 1:0 po trafieniu Vangelisa Pavlidisa. Niczym kiedyś selekcjoner reprezentacji Polski Wojciech Łazarek szkoleniowiec Monaco zaklina rzeczywistość mówiąc, że jego zespół mimo dwóch przegranych w obu przypadkach miał niezłą jedną z połów. Nie omieszkał również ponarzekać na sędziów, bo w obu starciach jego zawodnicy wylatywali z boiska za czerwoną kartkę – najpierw Wilfried Singo, a teraz Mohamed Al-Musrati.
Przypomnijmy, że to rewanż fazy play off, w znacząco lepszej sytuacji są gospodarze. Po roku przerwy, kiedy lizbończycy obijali się na wiosnę w Lidze Europy, znów chcą odegrać ważną rolę w Champions League, a w ostatnich latach były to awanse do ćwierćfinału. Dobra postawa w Europie nie zawsze szła jednak w parze z dobrymi występami w lidze. Z panowaniem w kraju bywa różnie, ostatnio Orły straciły tytuł na rzecz Sportingu i wiele wskazuje na to, że i w tym sezonie sytuacja może się powtórzy. Dwa punkty straty do lidera to tyle co nic, ale jednak w bezpośrednim starciu lepsi byli biało-zieloni. Poza tym po czerwonej strony Lizbony wyraźnie brakuje cierpliwości, trener Bruno Lage pracuje dopiero od 33 meczów, a od czasów jego pierwszej kadencji (lata 2019-2020) przewinęło się przez szatnię czterech kolejnych szkoleniowców. Lage mocno popracował na swoją pozycję właśnie w Lidze Mistrzów, gdzie jego zespół pokonał m.in. Juventus i Atletico.
Jakie argumenty ma Benfica, by w tym sezonie namieszać wśród faworytów Ligi Mistrzów? Na pewno wspomnianego już Pavlidisa, który po transferze z AZ Alkmaar za 18 mln euro nie prezentował oszałamiającej skuteczności. Po upływie kilku miesięcy stał się prawdziwym snajperem, w ostatnich pięciu występach ma aż osiem goli. Charakterystyczny jest również jego styl gry, niektórzy mówią, że mocno przypomina Karima Benzemę. W sobotę Benfica zmierzyła się w lidze z piątą Santa Clarą 1:0 po golu Brumy, który jest zawieszony za czerwoną kartkę jeszcze za występ w Lidze Europy w barwach Sportingu Braga (przyszedł dwa tygodnie temu za 6,5 mln euro). W porównaniu do pierwszego starcia z Monaco wystąpiło zaledwie pięciu zawodników z wyjściowej jedenastki – bramkarz Anatolij Trubin, trójka z czterech obrońców oraz Florentino Luis. Odpoczynek dla najbardziej utrudzonych sezonem nie oznacza jednak, że gospodarze wyjdą w najsilniejszym składzie. Właśnie wspomniany Florentino musi pauzować za kartki, co jest potężną wyrwą w środku pola. Z powodu kontuzji nie wystąpią Alexander Bah, Manu Silva (obaj mają zerwane więzadła), Renato Sanches, Thiago Gouveia i Angel Di Maria. Ten ostatni w pierwszym meczu wystąpił w roli rezerwowego, już wtedy zmagał się z kontuzją, teraz jest zupełnie wyeliminowany.
Czym może przeciwstawić się Monaco? Ma przede wszystkim młodych i mocno rokujących graczy ofensywnych – Mikę Bieretha, Maghnesa Akliouche czy Eliesse Ben Seghira. Ich tercet uzupełnia doświadczony Breel Embolo (dostał ostatnio wolne w lidze), więc są powody, dla których możemy myśleć, że gospodarze znajdą się dziś w opałach. Pierwszy z nich w sobotnim meczu Ligue1 przeciwko Nantes popisał się hattrickiem (choć przyszedł ze Sturmu Graz w styczniu ma już siedem goli i jest najlepszym ligowym strzelcem), trafił do bramki także Ben Seghir, a ich zespół wygrał aż 7:1. Była to prawdziwa demonstracja siły przed rewanżem.
W bramce gości zobaczymy Radosława Majeckiego, o którym rozwinęliśmy szeroką historię przy okazji pierwszego spotkania. Przypomnijmy, że Polak puścił 30 goli w 19 meczach i tylko cztery razy zanotował czyste konto. Aż trzech piłkarzy pauzuje za kartki, stąd artykułowane pretensje trenera Huttera. Są to: Al-Musrati, Vanderson i Denis Zakaria (dwaj ostatni za żółte upomnienia). Dochodzą do tego kontuzje, a na liście są Soungoutou Magassa, Jordan Teze, Aleksandr Gołowin i Folarin Balogun. W obliczu aż tylu nieobecności jest całkiem prawdopodobne, że trener Hutter zmieni ustawienie na to z trzema obrońcami.
Przypomnijmy, że zwycięzca z tej pary zmierzy się albo z Barceloną, albo Liverpoolem. Faworytem są gospodarze, niewykluczone, że pokonają Monaco po raz trzeci w sezonie. Odwrócenie tego spotkania przez Monaco będzie niezwykle trudne.
Mój typ: 1:1.
Przypuszczalny skład Benfiki: Trubin – Araujo, Silva, Otamendi, Carreras – Aursnes, Barreiro, Kokcu – Akturkoglu, Pavlidis, Schjelderup.
Przypuszczalny skład Monaco: Majecki – Diatta, Kehrer, Mawissa, Caio Hernique – Akliouche, Camara, Minamino – Ben Seghir – Embolo, Biereth.