Furia przerażająco realistyczny film o tym, jak naprawdę wygląda ...
Tu nie ma miejsca na wzniosłe słowa ani na wymachiwanie flagami. Jest amerykański czołg, który wraz z innymi zmierza na Berlin. Mamy rok 1945.
Furia to nazwa czołgu. Dowodzi nim weteran wojenny Don „Wardaddy” Collier (Brad Pitt), twardy i bezkompromisowy. Załoga to zgrany zespół, niestety, jeden z nich ginie podczas akcji. Na jego miejsce przychodzi żółtodziób szeregowy Norman Ellison. Można się domyślić, jak zaprawieni w bojach żołnierze przyjmują chłopca, który ma skrupuły w kwestii zabijania ludzi. Na wojnie nie ma bowiem miejsca na takie filozofowanie. Żołnierz ma iść do przodu i robić to, co do niego należy. Żołnierz amerykański słyszał też od swoich dowódców, że ma działać tak, by nie dać się zabić, chociaż i oni wiedzą, że aby się wojna kiedyś skończyła, wielu musi zginąć. Nie czas jednak i miejsce, by się zastanawiać nad istotą wojny, gdy trzeba iść do przodu.
To, co widzimy na ekranie, jest przerażająco realistyczne. Pole bitwy, kostiumy, rekwizyty, świst spadających bomb i niekończące się serie z karabinów maszynowych sprawiają, że podczas seansu widzowie nieraz będą mieć ciarki na plecach. Ludzkie zwłoki, unurzane w błocie. To, co wystrzały robią z ludzkich siedzib. Są też inne rzeczy, które się trudno ogląda. W pewnym momencie załoga trafia do małego niemieckiego miasteczka. Są tam kobiety. Czy zostaną potraktowane jako łup wojenny?
„Furia” to film pokazujący wojnę taką, jaką ona jest. Nawet ten, który na końcu usłyszy „jesteś bohaterem” wychodzi z niej innym człowiekiem niż był, kiedy się wszystko zaczynało.
"Nagroda główna". Zobacz, ile Rosjanie obiecują swoim żołnierzom za zdobycie czołgu NATO!
Czołgi dla Ukrainy. Jest poważny problem. Generał ostrzega: Rosjanom zaczyna się spieszyć
GM
Środa, 20.00, TV PULS