Wieści o jej śmierci wstrząsnęły krajem. Ostatnia taka Polka w historii

• Już jako 14-latka Kamila Skolimowska została mistrzynią Polski. Cztery lata później dołożyła do tego złoty medal igrzysk olimpijskich
• Jej problemy zdrowotne rozpoczęły się w Chinach. Gdy wtedy zemdlała, lekarze stwierdzili, że to wina "chińskiego smogu"
• Lekkoatletka odczuwała ból biodra, drętwiała jej noga, do tego doszły problemy z oddychaniem. Po powrocie ze zgrupowania w Portugalii miała przejść kompleksowe badania. Nie zdążyła
• Tekst pierwotnie ukazał się w 2023 r. Przypominamy go ze względu na rocznicę śmierci lekkoatletki
• Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Już jako 14-latka zdobyła złoty medal mistrzostw Polski seniorów, a zarazem ustanowiła także nowy rekord kraju (47,66 m). Raptem cztery lata później Kamila Skolimowska pojechała na igrzyska olimpijskie do Sydney i sensacyjnie znów sięgnęła po złoto.

Jej osiągnięcia można by wymieniać jeszcze naprawdę długo, ale wciąż za krótko. Za krótko, bowiem dokładnie 15 lat temu Skolimowska odeszła, mają raptem 26 lat.

Dolegliwości zdrowotne zaczęły się u niej w 2008 r. Złota medalistka z Sydney zemdlała w Chinach, za co lekarze obwinili "chiński smog". Wtedy też zaczęły się bóle biodra i drętwiejąca noga. Potem doszły do tego problemy z oddychaniem. Polka miała iść do szpitala na kompleksowe badania tuż po zgrupowaniu w Portugalii. Niestety nie zdążyła.

Kamila Skolimowska kochała życie

Była nie tylko świetną lekkoatletką, ale także cudownym człowiekiem. Na naszych łamach wspominał ją między innymi Maciej Petruczenko, podkreślając niesamowite poczucie humoru i bijącą od niej sympatię.

— Niezapomniana Kama, czyli śp. Kamila Skolimowska, mistrzyni olimpijska w rzucie młotem (Sydney 2000), była osobą bez kompleksów, kochającą życie i darzącą sympatią wszystkich ludzi wokół siebie. Ilekroć chciałem przeprowadzić z nią wywiad, miałem niezachwianą pewność, że odbierze telefon, a w słuchawce usłyszę aktorsko ściszony głos — pisał honorowy redaktor naczelny "Przeglądu Sportowego".

— Uwielbiałam się z tobą uśmiechać, ale też płakać, gdy był taki moment! To zdjęcie dla mnie jest niezwykłe… Pamiętam każde twoje słowo, zanim wyszłyśmy na scenę, ćwiczone na ostatni moment kroki. Kama, już 13 lat… Byłaś wsparciem, nawet będąc daleko... Dziś kolejny raz światełko dla ciebie — pisała natomiast dokładnie rok temu Otylia Jędrzejczak.

Rodzice mają żal do lekarzy

Kamila Skolimowska wspólnie z rodzicami ustaliła, że po powrocie ze zgrupowania w Portugalii przejdzie w szpitalu kompleksowe badania. 18 lutego jednak lekkoatletka zmarła. Tamtego dnia zawodniczka odpuściła trening, bo nie czuła się najlepiej. Wcześniej dokuczał jej ból łydki. Masaż prawdopodobnie uruchomił zakrzep, co doprowadziło do tragicznego finału.

– Mamy żal do lekarzy, bo nie wykonali dobrze swojej pracy. Po śmierci Kamili wymądrzali się w telewizji. Słyszeliśmy, jak się wypowiadali. "To było jasne jak słońce, od razu wiadomo było, że coś nie tak z krzepliwością krwi". Czemu nie mówili o zakrzepicy, gdy córka wołała o pomoc?! – pytała Teresa Skolimowska w tekście opublikowanym na naszych łamach.

Wzruszający sen koleżanki

Od śmierci Kamili Skolimowskiej minęło już 14 lat. Mimo to bliscy wciąż doskonale o niej pamiętają i regularnie ją wspominają. Koleżanka ówczesnej najmłodszej polskiej mistrzyni olimpijskiej, Wioletta Potępa wyznała, że ta przyśniła się jej pewnej nocy i był to wzruszający sen.

W nim spotkała Skolimowską w pobliżu Akademii Wychowania Fizycznego. W rozmowie powiedziała jej, że dużo ćwiczy i trenuje i ma do tego dużo kolegów po fachu, których nawet wymieniła nazwiska. Koleżanka je sprawdziła. Nie były one wymyślone, byli to dawni sportowcy.