Krzysztof Cugowski w Lubartowie: pasja, muzyka i wspomnienia zza kulis

Spotkanie autorskie zorganizowane zostało przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Lubartowie. Poprowadził je krytyk muzyczny Jarosław Sawic.
Rozmowa oscylowała wokół nowo wydanej książki, która - jak podkreślał sam artysta - jest zapisem wielogodzinnych spotkań i rozmów z jej autorem - Markiem Sierockim.

Książka przybliża nie tylko muzyczne osiągnięcia Cugowskiego, ale również jego dzieciństwo w Lublinie, początek kariery w świecie bigbitu, sportowe zainteresowania, a także osobiste anegdoty, które rzucają nowe światło na historię Budki Suflera.
W trakcie spotkania Krzysztof Cugowski wspominał pierwsze lata Budki Suflera. Artysta z humorem i nostalgią opowiadał o pierwszych składach zespołu, w tym o kolegach, z którymi wspólnie zakładał grupę. Cugowski zdradził, jak dzięki przypadkowym spotkaniom oraz pasji do muzyki powstała idea zespołu, a także jak trudności techniczne w tamtych czasach kształtowały młodych muzyków - od prowizorycznych przystawek do gitar, po pierwsze próby w kinowych salach.
Artysta z sentymentem opowiedział o współpracy z Romualdem Lipką, który stał się jego najważniejszym partnerem twórczym w pierwszych dekadach istnienia Budki Suflera. Wspominał lata intensywnej pracy, wyjazdy koncertowe i różnice artystyczne, które z czasem zaważyły na ich relacji. Jak zauważył, choć twórczość Budki Suflera ewoluowała w stronę popu, jego serce zawsze należało do rocka. Mimo różnic, artysta z szacunkiem odniósł się do późniejszych sukcesów zespołu, takich jak "Jolka, Jolka pamiętasz" czy "Bal wszystkich świętych", zaznaczając jednocześnie, że utwory te należą do innego muzycznego świata niż ten, w którym on czuje się najlepiej.
Ważnym wątkiem rozmowy były również wspomnienia dotyczące trudnych realiów muzycznego rynku w czasach PRL-u. Krzysztof Cugowski mówił o ograniczeniach technicznych, problemach z dostępem do instrumentów oraz specyfice funkcjonowania zespołów muzycznych w tamtych latach. Opowiedział o koncertach, które często odbywały się w mało przystosowanych salach, oraz o wyzwaniach, jakie napotykał młody zespół, próbując przebić się na rynku zdominowanym przez duże ośrodki muzyczne, takie jak Warszawa.
Szczególne miejsce w rozmowie zajęły wspomnienia o nagrywaniu dwóch pierwszych płyt zespołu, które są uznawane za kamienie milowe polskiego rocka. Cugowski podkreślał, jak różniły się one od siebie - od debiutanckiej, jeszcze niedopracowanej technicznie, po drugą, która w jego opinii była znacznie bardziej dojrzała muzycznie. Z humorem zauważył, że intensywne koncertowanie pomiędzy nagraniami znacząco podniosło umiejętności zespołu.
Podczas rozmowy nie zabrakło pytań od publiczności. Krzysztof Cugowski wyjaśnił między innymi genezę nazwy Budka Suflera, która - jak się okazało - była wynikiem przypadkowego pomysłu, zaakceptowanego po wielu tygodniach prób wymyślenia czegoś oryginalnego. Artysta odniósł się również do współpracy z innymi muzykami i zespołami, w tym z grupą Cross, z którą grał bardziej agresywną i niekonwencjonalną muzykę. Podsumowując rozmowę, podkreślił, że jego podejście do muzyki pozostaje niezmienne - zawsze stawia na autentyczność i szczerość przekazu.
Nasz system wykrył, że Twoja przeglądarka najprawdopodobniej zablokowała wyświetlenie treści tego artykułu. Prosimy o wyłączenie w swojej przeglądarce dodatków takich jak AdBlock, uBlock itp dla tej strony. Dziękujemy.