Magda Mołek ujawniła kulisy odejścia z TVN. Była świadkiem ...
Magda Mołek ze stacją TVN była związana od 2004 roku. Prowadziła takie programy jak "Dzień dobry TVN" czy "W roli głównej". W 2020 roku dziennikarka podjęła decyzję o odejściu z telewizji i założenia własnego kanału na YouTubie, gdzie na co dzień prowadzi format "W moim stylu". W swoim show Mołek gości sławy rodzimego show-biznesu, z którymi rozmawia często na trudne tematy.
Zobacz wideo Makijaż w stylu Magdy Mołek
Mołek w ostatnich dniach była gościnią podcastu "Kobiety objaśniają świat". Prowadząca Angelika Kucińska podczas rozmowy zapytała byłą dziennikarkę TVN m.in. o kulisy odejścia z telewizji.
Zawsze czułam, że chcę robić coś więcej, inaczej i nie potrafiłam za bardzo tego sczytać ze swojej świadomości albo podświadomości. Dlatego z TVN odchodziłam psychicznie 10 lat, ja po prostu 10 lat się kotłowałam. Pracowałam tam w sumie 16 lat, ale 10 tych ostatnich to już było takie myślenie o tym, dlaczego mi jest niewygodnie, co ja robię źle, dlaczego ja się w tym nie odnajduje, dlaczego to mnie przerasta
- powiedziała Mołek.
W dalszej części wypowiedzi Magda Mołek wyjawiła, że w czasie pracy w TVN sama nie doświadczyła mobbingu, jednak była świadkiem cierpienia jednej z koleżanek.
Pamiętam spotkanie z jedną z dziennikarek, reporterek pracujących w "Dzień dobry TVN", która najpierw siedziała ze mną na kolegium, a jak się skończyło kolegium, to (...) weszłam do łazienki i zastałam szlochającą strasznie dziewczynę. Byłam przerażona, natychmiast zapytałam, co się stało.
"Nastąpiła reakcja klasyczna, czyli otarcie łez, nic absolutnie, profesjonalizm i wyszła. (...) Więc myślę, że to był ten raz, kiedy ktoś płakał z powodu pracy, a nie, bo miała chore dziecko. Gdyby miała chore dziecko, toby powiedziała, że to o to chodzi" - uważa Mołek. Była prowadząca "Dzień dobry TVN" podkreśliła jednak stanowczo, że jej samej mobbing w TVN nigdy nie dotknął.
"Nigdy nie dostawałam dwuznacznych albo niedwuznacznych propozycji, nigdy nie byłam w żaden sposób do niczego zmuszana. Może w jakimś sensie to jest też charakter, który mam, bo jestem miła i uśmiechnięta, ale naprawdę wiem, gdzie są moje granice i gdzie ktoś je przekracza. Mogę powiedzieć na pewno, że nie zdarzyło mi się nic strasznego, co można podciągnąć pod wszystkie te ważne wyrazy i paragrafy" - zapewniła.