Czarne chmury nad Mateuszem Morawieckim. Jest decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego

Jesienią 2020 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że decyzja o organizacji tzw. wyborów kopertowych była całkowicie bezprawna, zaś odpowiedzialny jest za nią właśnie Mateusz Morawiecki, który polecił Poczcie takie wybory w czasie pandemii przeprowadzić. Wyrok jest ostateczny, od decyzji NSA nie przysługuje odwołanie.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że decyzja Morawieckiego dotycząca wyborów korespondencyjnych naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy i ustawę o Radzie Ministrów.
Poczta Polska na podstawie decyzji ówczesnego premiera wystąpiła do władz samorządowych o przekazanie jej spisów wyborców. Do wyborów korespondencyjnych w maju 2020 r. ostatecznie nie doszło. Kosztowały one podatników ponad 76 mln zł.
Skargę na decyzję premiera złożył ówczesny rzecznik praw obywatelskich, a obecnie minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Jego zdaniem rażąco naruszała ona prawo i negatywnie wpływała na prawa obywatelskie.
Decyzja Morawieckiego wydana "z rażącym naruszeniem prawa"
W ocenie stołecznego WSA z 2020 r. decyzja o organizacji wyborów kopertowych była nieważna, ponieważ "została wydana bez podstawy prawnej i z rażącym naruszeniem prawa". Jedynym uprawnionym do takiej decyzji organem miała być Państwowa Komisja Wyborcza.
— W przypadku wyborów zasady legalizmu powinny być szczególnie przestrzegane — zaznaczył sąd administracyjny. Uznał, że decyzja premiera zobowiązująca pocztę do przygotowania wyborów korespondencyjnych naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy i ustawę o Radzie Ministrów.
— Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych — mówił w 2020 r. w uzasadnieniu wyroku sędzia WSA Grzegorz Rudnicki.