Burger Drwala znowu w McDonald's. Dietetyczka porusza ważną ...
Popularna dietetyczka o burgerze Drwala
Nie jestem wielką fanką burgerów, ale od czasu do czasu zdarza mi się je jadać. W tym roku jeszcze nie miałam okazji spróbować Drwala, ale być może się skuszę. Ogrom kcal mnie nie zniechęca, bo dużo się ruszam i wszystko bez problemu spalę. Bardziej zastanawiają mnie kwestie zdrowotne. Postanawiam podpytać o tę kultową kanapkę dietetyczkę kliniczną Milenę Nosek.
— Oj nie jadłam i nie zamierzam — odpowiedziała bez wahania, na moje pytanie, czy próbowała już Drwala.
— Burger, na którego tak czekają smakosze tego typu posiłków, z pewnością nie należy nawet do tych średnioenergetycznych. Jak podają tabele sieci, w 100 g ma on 287 kcal, co daje blisko 900 kcal w całości — zauważa ekspertka. — Jest to uśredniona wartość, bo mamy w ofercie opcje nieco bardziej rozwinięte, określane jako burger "podwójny" — dodaje.
Milena Nosek mówi wprost, że zjadanie takiej ilości energii, bez dostarczania sobie przy tym niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania substancji, mija się z celem. Dietetyczka nie neguje faktu, że burger jest smaczny, zauważa jednak, że dostarcza on dużych ilości bardzo szkodliwych dla serca, mózgu i wątroby tłuszczów nasyconych.
Największym zaskoczeniem jednak jest fakt, że "burger — potencjalne źródło białka, błonnika, węglowodanów złożonych dostarcza również w przeliczeniu około dwóch łyżeczek cukru, co zupełnie nie jest potrzebne w wytrawnym posiłku.
Dietetyczka ostrzega, że Drwal jest ciężkostrawny i stanowi duże obciążenie dla żołądka i jelit. Ponadto nasycone kwasy tłuszczowe, cukier oraz czerwone mięso negatywnie wpływają na mikroflorę jelitową odpowiedzialną za stan zdrowia fizycznego i psychicznego.
— Zdecydowanie mówię NIE tego typu posiłkom, bo nie wnoszą nic dobrego poza chwilą przyjemności i nasycenia — zaznacza Milena Nosek.
— Z ciekawości, jednorazowo, być może. Raz na rok — w porządku. Jednak większej częstotliwości nie radzę — podsumowuje.
Przeczytaj też: