Kto może stać za atakiem pod Moskwą? Ekspert o "złowieszczym scenariuszu"

Uzbrojeni napastnicy zaatakowali w piątek salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Według FSB w ataku zginęło 40 osób, a ok. 100 zostało rannych. Kanały w serwisie Telegram zbliżone do struktur siłowych informują o 130 rannych. Media informują, że napastnicy otworzyli do ludzi ogień, są też doniesienia o eksplozjach. W budynku wybuchł pożar, a dach zaczął się zawalać. W budynku mogą wciąż być uwięzieni ludzie. Ok. 100 osób udało się uratować z piwnicy. Rosyjska Agencja RIA Novosti donosi, że atak rozpoczął się wrzuceniem do budynku granatu bądź bomby zapalającej, która spowodowała pożar.
Oficjalnie nadal nie wiadomo, kto stoi za atakiem pod Moskwą. Jednak - jak mówił w TOK FM dr Adam Eberhardt - tropy mogą być dwa. - Atak terrorystyczny motywowany w sposób bardzo trudny do określenia. Albo prowokacja i chęć zrzucenia odpowiedzialności na stronę ukraińską. Potem wykorzystanie tego do ogłoszenia wojny totalnej przeciwko Ukrainie - wskazał wicedyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, choć zaznaczył, że do tej pory mamy dość ograniczone informacje na temat ataku.
Z drugiej strony gość Pawła Sulika przypominał, że w historii rządów Putina w Rosji w różny sposób wykorzystywano takie ataki. - Pamiętajmy, jak Putin dochodził do władzy w 1999 roku. Były to zamachy bombowe przeprowadzone przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa na budynki mieszkalne w Bujnaksku, Moskwie i Wołgodońsku. To miało na celu zmobilizowanie Rosjan wokół Putina. Nie mamy na to poszlak w tej chwili, ale to złowieszczy scenariusz, którego nie można wykluczyć - podkreślał dr Eberhardt.
Jednocześnie do ataku doszło kilka dni po "wyborach" prezydenckich w Rosji. Dlatego Putinowi już nie zależy na "stabilności i popularności. Dodatkowo, w piątek rzecznik Kremla ogłosił, że Rosja jest już w stanie wojny z Ukrainą, choć wcześniej ową pełnoskalową inwazję nazywano "operacją specjalną". - Biorąc pod uwagę taką retorykę Kremla, musimy postawić hipotezę, że być może szukano pretekstu. Niezależnie czy to była prowokacja, czy zamach, to w interesie Putina będzie wmontowanie Ukrainy w tą sytuację - uczulał ekspert.
Jak dodał, ryzyko wykorzystania przez Rosję ataku do eskalacji wojny jest wysoce prawdopodobne, niezależnie od realnego powodu całej sytuacji.