Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław. Pogoń lepsza od Śląska. Rezerwowi dali wygraną


Przed przerwą rywale mogli sobie nawzajem zazdrościć, bo jedni mieli to, czego brakowało drugim. Pogoń umiała grać w piłkę, ale nie potrafiła oddać dobrego, soczystego strzału. Śląsk nie umiał grać w piłkę, ale potrafił oddać dobry, soczysty strzał. To najlepsze podsumowanie tego, co w pierwszej połowie działo się w Szczecinie przy ulicy Twardowskiego.
Portowcy zdecydowanie dominowali i nie robiło im większej różnicy, czy goście z Wrocławia próbowali im odebrać piłkę już w okolicach pola karnego Dante Stipicy, czy bronili się na własnej połowie. Miejscowi długo utrzymywali się przy futbolówce (niemal 60% czasu gry), a kiedy ją tracili, momentalnie rzucali się na przyjezdnych i kilkukrotnie zaliczali przechwyty na ich części boiska. Tylko brakowało im skuteczności.
A to Kacper Kozłowski kopnął za lekko, a to palcami zdołał odbić jego uderzenie Matuš Putnocky i na dokładkę zablokował dobitkę z bliska Luki Zahoviča, a to Rafał Kurzawa zwyczajnie kopnął niecelnie, a to Jean Carlos Silva najpierw trafił w przeciwnika i piłka minimalnie minęła słupek, a to Sebastian Kowalczyk nie zdołał przyjąć w szesnastce. Ciągle coś i w związku z tym Granatowo-Bordowi – mimo wręcz olbrzymiej przewagi – schodzili na przerwę bez zdobytej bramki.
Z kolei Śląsk prezentował się dramatycznie, nieudolnie próbował budować akcje od własnego pola karnego, ale z reguły prędko tracił futbolówkę. Za to kiedy wreszcie ekipie z Wrocławia udało się przedrzeć w okolice bramki Stipicy, od razu Petra Schwarza centymetry dzieliły od gola. Zrobiło się zamieszanie na linii szesnastki, z tej kotłowaniny piłka Czech, a ten huknął jak z armaty w poprzeczkę. Bramkarz Pogoni nawet nie drgnął. Nie byłoby to zasłużone prowadzenie przyjezdnych, ale kto powiedział, że futbol jest sprawiedliwy?
Sporo więcej czasu w szatni spędzili zawodnicy Portowców, goście dobre kilka minut musieli na nich poczekać i – co gorsza dla nich – najwyraźniej pogadanka trenera Kosty Runjaica pomogła. Granatowo-Bordowi ciągle atakowali, jednak dołożyli coś nowego – próby prostopadłych podań. Pierwsze od Kowalczyka Zahovič zmarnował, aczkolwiek drugie – od Kurzawy – już wykorzystał i ładnym uderzeniem lewą nogą zdobył czwartą bramkę w tym sezonie.
Ale miejscowi długo się nie nacieszyli prowadzeniem, Śląsk pokazał, co to znaczy błyskawiczna odpowiedź. Nie minęła minuta, a dośrodkowanie Dino Štigleca wykorzystał Rafał Makowski, którego niezdarnie próbował przypilnować Konstantinos Triantafyllopoulos. Drużyna Jacka Magiery do tego momentu przeprowadziła dwie groźne akcje i raz obiła poprzeczkę, a raz cieszyła się z gola. Trzeba przyznać – duża skuteczność.
Stracona bramka nie zraziła Pogoni, która dalej szturmowała pole karnego wrocławian i znów dopięła swego. Niech żyje nam rezerwa! – wypada zanucić kibicom, bo to właśnie zawodnicy wprowadzeni przez Runjaica z ławki wypracowali gola. Kamil Grosicki dośrodkowywał, a Michał Kucharczyk z bliska uderzał głowę. Zawalił Putnocky, aczkolwiek nie można nie docenić rezerwowych Portowców.
Tym razem gospodarze nie dali sobie wyrwać prowadzenia i dzięki zwycięstwu zmniejszyli dystans do wicelidera – Lechii Gdańsk – do jednego punktu.
Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 2:1 (0:0)
Bramki: Luka Zahović (53.), Michał Kucharczyk (75.) - Rafał Makowski (54.)
Żółte kartki: Makowski, Exposito (Śląsk)
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Luis Carlos Mata, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Jakub Bartkowski - Damian Dąbrowski, Jean Carlos (62. Kamil Grosicki), Kacper Kozłowski (70. Mateusz Łęgowski), Sebastian Kowalczyk (83. Piotr Parzyszek), Rafał Kurzawa (83. Kamil Drygas), Luka Zahović (71. Michał Kucharczyk).
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Łukasz Bejger, Wojciech Golla, Diogo Verdasca - Patryk Janasik (88. Marcel Zylla), Rafał Makowski (62. Robert Pich), Krzysztof Mączyński, Dino Stiglec (88. Victor Garcia), Waldemar Sobota (62. Adrian Łyszczarz), Petr Schwarz (83. Cayetano Quintana) - Erik Exposito.