RECENZJA: "Reacher" sezon 3. Po mordzie raz! Prime Video

Fragment recenzji 3. sezonu serialu "Reacher" można przeczytać poniżej. Cała jest już dostępna POD LINKIEM TUTAJ.
recenzja 3. sezonu serialu "Reacher" – odcinki 1-6
Po mordzie raz! autor: Bartosz CzartoryskiPióro nigdy nie będzie silniejsze od miecza, choćbyśmy przeczytali i tysiąc wierszy. Dyplomacja potrafi czynić cuda, ale perswazja przy pomocy zaciśniętej pięści zastąpić może godziny jałowych dyskusji. Reacher (Alan Ritchson), bez "Jack" i bez "pan", wydaje się człowiekiem pogodzonym z tym, jak wygląda świat, który słabych upchnął pod butem mocnych. Do tych u władzy nie dotrze argument inny niż radykalnie racjonalny, odlany z żelaza logiki. Bo czemu mieć mniej, skoro można mieć więcej? Empatia jest dla biednych, litość dla tchórzy, a ubodzy duchem bogaci są pieniądzem. Dlatego też Reacher, ten błędny rycerz z szarego Greyhounda, ten archetypiczny kowboj znikąd, ma łeb na karku i nie trudzi się przekonywaniem przekonanych. Tym złym nie przebacza ani ich nie nawraca, tylko kasuje im bilet w jedną stronę: do pierdla i do piekła.

Po krótkim wypadzie do Nowego Jorku emerytowany, ale wiecznie młody żołnierz zjawia się w studenckim ośrodku w Maine, gdzie usiłuje opchnąć w komisie hipsterskie winyle. Ze cztery ujęcia później już zapobiega porwaniu syna zamożnego handlarza dywanami i, co jest jasne od samego początku, artykułami zdecydowanie niepierwszej potrzeby. Po drodze wywija niefajny numer, którego nie mogę zdradzić, przez co skazany jest na łaskę owego bonza. Reacher przyjmuje fuchę bodyguarda chłopaka i, ot tak, ląduje w środku operacji federalnej jako oprych pod przykrywką. To propozycja na pierwszy rzut oka odświeżająca, ale niech nikogo nie zmyli ten lekko podrasowany fabularny punkt wyjścia – to nie "Straż przyboczna" ani "Infiltracja", tylko powtórka z rozrywki. Rozrywki wysokiej próby, ale jednak. Podobnie jak książki Lee Childa, tak i serial – ogółem od nich lepszy – proponuje efemeryczną satysfakcję i chwilowy zastrzyk dopaminy.
Słowem, Reacher nadal robi to, co zawsze – tylko innym ludziom. Nie ma tutaj miejsca na żadne subtelności, wszystko biegnie doskonale znanym torem. On nie lubi nikogo, nikt nie lubi jego, jedyna kobieta na planie, zadziorna agentka Susan Duffy (Sonya Cassidy), leci na eksponowane co odcinek mięśnie jak ćma do żarówki, i tak dalej, i tak dalej. Ale wszystko to nakręcone jest z biglem i gatunkowym znawstwem, stąd schematyczność całości nie tyle nie nudzi, co intryguje. Nawet jeśli pytaniem towarzyszącym seansowi nie jest "co się wydarzy?", tylko "jak do tego dojdzie?".
Całą recenzje 3. sezonu serialu "Reacher" można przeczytać POD LINKIEM TUTAJ.