Aryna Sabalenka w finale Australian Open! Teraz cały świat będzie ...
- Sabalenka walczy o niewiarygodne osiągnięcie trzech zwycięstw w Australian Open z rzędu, z kolei Badosa nigdy przedtem nie grała nawet w wielkoszlemowym półfinale
- Mimo tego to Hiszpanka zaskoczyła Białorusinkę na początku meczu. Późniejsza odpowiedź Sabalenki była brutalna
- Teraz Białorusinka czeka na wynik meczu Igi Świątek z Madison Keys. Jeśli Polka odpadnie, to Sabalenka pozostanie na pierwszym miejscu w rankingu WTA. W przypadku wygranej Świątek, kwestia "jedynki" wyjaśni się w wielkim finale
- Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
W Australian Open zapachniało sensacją, ale tylko na chwilę
Jeśli Aryna Sabalenka kilkanaście minut po rozpoczęciu meczu krzyczy wniebogłosy po udanym zagraniu to wiedz, że coś się dzieje. Białorusinka nie rozpoczęła czwartkowego spotkania najlepiej. Półfinałowy mecz z Paulą Badosą rozpoczęła spokojnie, wręcz z uśpioną czujnością. Zupełnie tak, jakby po serii pięciu wygranych z rzędu pojedynków z Hiszpanką szósty był tylko formalnością.
Tymczasem Badosa rozpoczęła mecz w imponującym stylu. Zupełnie nie sprawiała wrażenia tenisistki, która nigdy wcześniej nie grała na tym etapie turnieju wielkoszlemowego, bo choć urodzona w Nowym Jorku Hiszpanka w kwietniu 2022 r. była nawet wiceliderką rankingu WTA, to w turniejach wielkoszlemowych najdalej docierała do ćwierćfinału (Roland Garros 2022 i US Open 2024).
W czwartek jej rywalką, a prywatnie przyjaciółką była Aryna Sabalenka, tenisistka, która w ostatnich miesiącach sięgnęła szczytu. W Australian Open wygrała dwukrotnie z rzędu 2023 i 2024, a ewentualne zwycięstwo w tegorocznej edycji umieściłoby ją obok takich nazwisk jak Margaret Court, Evonne Goolagong, Steffi Graf, Moniki Seles czy Martiny Hingis, które w przeszłości potrafiły wygrywać Australian Open trzykrotnie z rzędu.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Choć po upalnych dniach w Melbourne w czwartek temperatura obniżyła się do ok. 20 stopni i kropił deszcz, to organizatorzy nie zdecydowali się na zamknięcie dachu kortu centralnego od początku meczu. To nieco pomogło Hiszpance, bo Sabalenka nie mogła uderzać piłki aż tak mocno, jak mogłaby przy warunkach halowych.
Sabalenka "naraziła" przyjaźń z Badosą
Mimo że Badosa od początku miała problemy z utrzymaniem serwisu, to w pierwszym gemie uchroniła się przed stratą podania, a po chwili sama oddała Białorusince tylko jeden punkt i niespodziewanie prowadziła 2:0. Niestety dla niej był to właściwie jedyny moment w tym meczu, gdy śmiało można stwierdzić, że była od Sabalenki lepsza.
W trzecim gemie heroicznie walcząca Sabalenka wyrwała Badosie przewagę. Wyraźnie rozdrażniona początkiem tego meczu uderzała coraz mocniej, a co gorsza dla Hiszpanki, większość piłek lądowała w korcie. Błyskawicznie przełamała Hiszpankę po raz drugi, a w końcówce seta nie miała najmniejszych problemów z utrzymaniem przewagi.
W międzyczasie tenisistki na kilka minut musiały przerwać grę, gdy deszcz znów o sobie przypomniał, a organizatorzy zamknęli dach Rod Laver Arena.
W drugim secie rozpędzona Sabalenka nie dawała Badosie najmniejszych szans. Hiszpanka przede wszystkim nie była w stanie odpowiednio reagować na skutecznie returnującą Białorusinkę. Jej wachlarz możliwości w polu serwisowym była zbyt skromna, by zaskoczyć potężnie uderzającą rywalkę.
Znacznie więcej emocji niż przełamująca w kolejnych gemach z rzędu Sabalenka sprawiła jedna z sytuacji, w której Badosa przewróciła się i przez chwilę nie było wiadomo, czy w ogóle będzie w stanie kontynuować mecz.
Sabalenka patrzy na mecz Świątek. Może pozostać na szczycie bez gry
Niestety dla widowiska Hiszpanka w końcówce meczu bardziej niż o gonieniu Sabalenki musiała myśleć o ratowaniu własnych gemów serwisowych. Ostatecznie Białorusinka wygrała mecz 6:4, 6:2 i w sobotę spróbuje wygrać Australian Open po raz trzeci z rzędu.
Teraz Sabalenka musi czekać na drugi półfinał. Sprawa jest przejrzysta. Jeśli Świątek wygra półfinał, to kwestia światowej "jedynki" rozstrzygnie się w finale, a jeśli Polka przegra, to Białorusinka pozostanie na fotelu liderki bez względu na ostatni mecz.
Źródło:Przegląd Sportowy Onet
Data utworzenia: 23 stycznia 2025 11:13
Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet